Po krótkim spacerku dotarliśmy w końcu do miasta. Haiku była to największa betonowa dżungla w okolicy. Mogłaś znaleźć tu sklepy z ubraniami, kosmetykami, produktami spożywczymi. Wszytko o czym sobie tylko pomarzyłaś. Mimo wszystkiego nie był to zwykły punkt na mapie. Było tutaj wiele uliczek, w których nie trudno było sie zgubić. Na szczęście wszystkie prowadziły do jednego, wielkiego rynku. W każdym możliwym miejscu znajdowała sie się ławka. Pełno było alejek z roślinami. Na niektórych kolorowych blokach pnęły się bluscze, z balkonowych doniczek zwisały kolorowe kwiaty, a w nocy ulice rozświetlały czarne lampiony. Właśnie za te wszystkie rzeczy pokochałam Haiku. Stanęłam koło jednej z białych ławek i zaczęłam podziwiać piękność miasta. -Emanuela ?!-zapytał Bartek machając ręka przed moimi rozmarzonymi oczami. -T-tak?- wydusiłam, jednocześnie zamykając moje otwarte usta. -Będziemy tak stać i patrzeć na miasto przez kolejne dwie minuty, czy pójdziemy kupić lod
Założyłam smycz Lunie, spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w stronę miasta. Na polu było dość gorąco, więc wybrałam drogę prowadzącą przez las. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam psa, aby sobie pobiegał. Suczka nie oddalała się ode mnie więcej niż trzy metry, więc nie bałam się, że gdziekolwiek ucieknie. Przyspieszyłam trochę tempo, a Luna została w tyle. Skorzystałam z sytuacji i zaczęłam biec przed siebie z wszystkich sił. Po chwili usłyszałam szczekanie i dźwięk dudniących łapek. Odwróciłam się i zaczęłam biec tyłem, wołając: - Dajesz Luna! Prędzej! Zaczęłam biec jeszcze szybciej. Nagle poczułam jak smycz oplotła moją nogę. Zachwiałam się, ale w ostatniej chwili ktoś złapał mnie za biodra i postawił na równe nogi. - Wszystko dobrze?- spytał nieznajomy. Odgarnęłam z twarzy pasma moich rozpuszczonych włosów. Wtedy zobaczyłam stojącego przede mną, chyba dwa lata starszego chłopaka. Miał ciemno brązowe włosy i piękne, błyszczące, oliwkowe oczy. Nie